środa, 25 września 2013


 Przypadkowe ocalenie .........

          Wczoraj, na wieczornym spacerze w lesie Lucky nagle zaczął szczekać na krzaki ;-) Bardzo mnie to zdziwiło, wiec podeszłam bliżej, aby to sprawdzić. W zaroślach, blisko ścieżki ujrzałam przerażonego psiaka. Był bardzo wyczerpany, zmarznięty, na pewno głodny i co bardzo dziwne z kagańcem, ale bez żadnej obroży czy smyczy. 
       Nie zastanawiając się zadzwoniłam pod numer alarmowy do schroniska "ciapkowo" w Gdyni, aby po niego przyjechali, gdyż robiło się już ciemno i coraz zimniej, a na dodatek zaczynał kropić deszcz. W schronisku przyjęli zgłoszenie i poprosili abym zaczekała jakieś 15-20 minut. Po około 35 minutach zrobiło się już zupełnie ciemno, a ze schroniska nikt się nie pojawił - zadzwoniłam jeszcze raz. Okazało się, że mają problem z kierowcą i trzeba jeszcze poczekać.
      Od razu podjęliśmy decyzję - nie czekamy tylko wieziemy psiaka sami do schroniska, bo jest już bardzo zimno, na dodatek w około nas zaczęły kręcić się lisy i zrobiły się bardzo natarczywe (nawet nie chcę myśleć co mogły by mu zrobić gdyby nas nie było). Po godzinie 20.00 byliśmy już w schronisku, a pieskiem się zaopiekowano.
      Dzwoniłam tam dzisiaj i dowiedziałam się, że piesek czuje się lepiej, choć jest przygnębiony. Niestety nie ma chipa dzięki któremu można by ustalić właściciela lub adres. Poniżej zamieszczam zdjęcia, niestety nie są najlepszej jakości bo były robione po ciemku. Jeśli ktoś rozpozna tego biednego pieska lub zna jego właściciela proszę to zgłosić do schroniska w Gdyni.
 Oto numer 58 622 25 52 


P.S.
Pieska znaleziono przy wejściu do lasu z ulicy Beniowskiego ( koło akademika szkoły morskiej)

sobota, 21 września 2013


Aaaaa teraz troszkę nauki..........


      Koniec wakacji oznacza też początek nauki. Więc i Lucky poszedł do szkoły ;-)
Niedługo minie rok jak powitaliśmy naszego Szczęściarza w domu i niestety dalej borykamy się z jego problemem w stosunku do nieznajomych psów. W internecie znalazłam fundację, która zajmuję się też szkoleniem psów. Zadzwoniłam i umówiłam nas na spotkanie. 
     Przyszły dwie panie i poszliśmy na długi spacer do lasu, aby spotkać inne pieski i zobaczyć reakcje Lucky'ego na nie. Oczywiście była taka sama ;-) czyli zęby i ujadanie. Po spacerze treserki dały mi kilka wskazówek jak wyprowadzać Szczęściarza., czego od niego wymagać i jak się zachowywać w takich nie miłych sytuacjach. 
     Niestety resocjalizacja mojego pupila będzie bardzo powolna, długa i nie wiadomo czy w ogóle osiągniemy cel. Lucky ma złe wspomnienia z przeszłości i  na spacerach wśród innych piesków czuje się bardzo nie pewnie, borni tego co najbardziej kocha, czyli mnie { ;-) } i swojego rewiru.
        Teraz chodzimy codziennie ćwiczyć, nauczyłam już go kilka podstawowych komend takich jak : siad, przychodzenie na zawołanie, zostań. Lucky jest baaardzo pilnym uczniem.



wtorek, 3 września 2013


Wakacje, wakacje, no i już po..........

     Ech....niestety wakacje 2013 to już przeszłość, ale można troszkę powspominać. Byliśmy kilka razy w moim rodzinnym miasteczku i mieszkanku, gdzie Lucky szybko się zadomowił, bo mieszkaliśmy tam sami.    Niestety jego agresywne zachowanie w stosunku do innych psów było jeszcze większe, ale myślę że to przez pobyt w obcym miejscu i co za tym idzie spadek pewności siebie. Na szczęście po kilku dniach sytuacja poprawiła się odrobinę i Lucky mógł swobodnie biegać po małym, ogrodzonym podwórku. 





    A po zakończonym dniu, wieczornym spacerku i kolacyjce czas na długi i spokojny sen na fotelu bujanym.......