A oto wypadek, który potwierdza
trawność w 100% z nadaniem imienia Lucky……….
Zdarzyło się to w kwietniu, Lucky zadomowił się u nas na dobre i już mamy unormowany czas wychodzenia na spacery (
trzy razy dziennie –rano, potem około godz. 15.00 i 21.00), ale tego wieczoru
byliśmy z mężem w kinie i wróciłam późno – około godz. 23.00 Szczęściarz bardzo
cieszył się z mojego powrotu i bardzo podekscytowany poszedł na spacer. W
drodze powrotnej wjeżdżając już windą na 9 piętro odpięłam mu smycz, aby miał
więcej swobody w wyrażaniu swej radości ;-)
i to niestety był BARDZO DUŻY
BŁĄD!!!!!
Lucky opierając się o moje udo przednią łapką wsunął lewą tylną łapę w
szparę między podłogę a drzwi windy. Rozległ się niesamowicie żałosny skowyt, a
winda natychmiast stanęła. Okazało się, że łapka Szczęściarza utknęła na dobre,
nie było widać jej aż do kolana. Sąsiedzi z 8 pietra natychmiast usłyszeli „płacz”
psiaka i moje wołanie o pomoc. Zawiadomili męża i on natychmiast zadzwonił po „pogotowie
dźwigowe. Musieliśmy poczekać na nich około 30-45 minut. W tym czasie Lucky
oparł mi mordkę o nogi i patrzył cierpiącym wzrokiem w oczy. Miałam już
najgorsze myśli – bałam się, że łapka jest zmiażdżona i nie da się jej już wyleczyć,
a przez to że Lucky ma już jedną brakującą łapkę trzeba będzie podjąć najgorszą
decyzję w życiu…………
Po 40 minutach przyjechał Pan, odblokował drzwi windy i uwolnił łapkę
Szczęściarza!!! Lucky wyskoczył z windy jak oparzony i dość mocno kulejąc
pobiegł piętro wyżej do domu. Nie pozwolił mi obejrzeć łapy, tylko zwinął się w
kłębek pod łóżkiem i przespał kilka godzin. Rankiem około godz. 7.00 obudził mnie
prosząc o spacer. Okazało się, że już prawie nie kuleje!!!! ;-) a na łapce jest
tylko małe zadrapanie!!! Troszkę bał się wejść ponownie do windy, ale za pomocą
małej zachęty (ciasteczek ;-} ) dał się skusić i wszystko wróciło do
normy. Jednak przy każdej „podróży”
windą trzymam go jak najdalej od drzwi windy na bardzo krótkiej smyczy.
Ta przygoda chyba potwierdza, że imię LUCKY
jest bardzo dobrym wyborem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz