czwartek, 25 lipca 2013

już jest i co dalej.............

     Przez pierwszą noc Lucky bardzo tęsknił za swoją opiekunką, która często zabierała go ze schroniska do swojego domu na kilka dni. Chodził z kąta w kąt, popiskiwał i patrzył z utęsknieniem na drzwi.
     Ranek okazał się bardzo  przyjemny i wesoły, Lucky zaczął  zwiedzać mieszkanie i bawić się - już nie popiskiwał - chyba zaakceptował swoją nową rodzinkę. Z każdym dniem stawał się coraz weselszy i chodziliśmy na coraz dłuższe spacery, bo przez pobyt w schronisku troszkę podupadła mu kondycja fizyczna. Od byłej opiekunki dowiedziałam się też, że Lucky bardzo źle znosił schronisko, często miał biegunki, mało jadł i dlatego ona zabierała go często do siebie. Niestety to nie było dobre rozwiązanie ponieważ psiak boi się teraz porzucenia i nie mogłam go zostawić w domu. Bardzo piszczał pod drzwiami gdy tylko wychodziłam z domu, ale minęło to po jakimś miesiącu. Nie mogę go jednak zostawić samego pod sklepem, albo w obcym miejscu, lecz radzimy sobie z tym malutkim problem ;-) 
       Po tygodniu postanowiłam zabrać Luck'iego do psiego SPA. Byliśmy tam prawie dwie godziny. Szczęściarz został wykąpany i ostrzyżony. Teraz wygląda prześlicznie.


    I w tym momencie wydawać się mogło,że już nic przykrego go nie spotka, ale zdarzył się pewny( na szczęście niegroźny) wypadek, który opiszę za kilka dni.............    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz