poniedziałek, 30 grudnia 2013

Przeciąganie liny.........

    Jak już kiedyś wspominałam najlepszą zabawką Szczęściarza jest kolorowa lina, a właściwie to wyrywanie jej przeciwnikowi. Od pojawienia się u nas Lucky przybrał troooszeczkę na wadze :-) i nabrał siły co wiąże się z trudnością w znajdowaniu odpowiednio wytrwałych towarzyszy w zabawie. 
   Ostatnio okazało się, że doskonałym przeciwnikiem jest moja siatrzenica, która spisała się na medal. Popatrzcie sami ..............

  

wtorek, 5 listopada 2013


  Kąpiel w liściach...........


       Minęło troszkę czasu, ale wreszcie odbył się "egzamin" Lucky'ego - wynik poprawny. Następny poziom jednak nam się nie spodobał i nie będzie więcej spotkań z treserkami, ale sami będziemy nadal ćwiczyć wyuczone komendy, aby Szczęściarz ich nie zapomniał.
      Zmieniła się  też godzina naszych spacerów po lesie, bo za szybko robi się ciemno, a więc chodzimy do lasu w południe. Jest tam teraz bardzo pięknie, spadło mnóstwo liści,  w niektórych miejscach sięgają Lucky'emu do brzucha :-)  i własnie w takim miejscu Szczęściarz postanowił troszkę "popływać".........

oto króciutki filmik :



niedziela, 20 października 2013


    Przełożony egzamin..........

     Poniedziałek już dawno minął, a "egzamin" się nie odbył. Niestety jedna z tresek jest chora i termin następnego spotkania jest jeszcze nie ustalony. 
        Ale mam też i dobre wiadomości ...........
  Pamiętacie tego biednego pieska z lasu (co chciały go pożreć lisy) ?!! Otóż kilka dni temu dzwoniłam do schroniska w jego sprawie i dowiedziałam się, że odnalazła go tam jego właścicielka!!  Imię pieska to Bond i ma 10 lat. Właścicielka musiała wyjechać na kilka dni i zostawiła psiaka pod opieką mamy, niestety ta pani popełniła straszliwy błąd i wzięła go na spacer do lasu bez smyczy. A Bobd tęskniąc za swoja panią ruszył na jej poszukiwanie. Biegając cały dzień  po lesie w kagańcu, nie móc napić się wody, osłabiony i wycieńczony ułożył się w krzaczkach............no i resztę historii już znacie ;-]
   Szkoda, że takich szczęśliwych zakończeń jest tak mało, bo w schroniskach czeka jeszcze baaaardzo dużo takich biednych zwierzątek.



środa, 9 października 2013


Nauki ciąg dalszy........

     Jak już wspominałam Lucky poszedł do szkoły ;-] . Uczy się pilnie i w poniedziałek czyli 14 października mamy umówione spotkanie z paniami treserkami na wstępny egzamin i ewentualne przejście na wyższy poziom - cokolwiek to oznacza ;-)
    Ćwiczenia dają efekty, bo Szczęściarz prawie wcale nie szczeka już na małe pieski, ale z dużymi i średnimi nadal jest problem, choć złość trwa krócej i szybciej można go uspokoić.
    Tuż przed wyjściem z domu bawimy się z Lucky'm, aby go zrelaksować i z takim pozytywnym nastawieniem wychodzimy na dwór. Może kiedyś nadejdzie czas miłych i spokojnych spacerów.





wtorek, 1 października 2013


    Nowa koleżanka.............

     Jeszcze nie wypominałam o nowym członku naszej grupy spacerowej :-) jest nim bardzo milusia 5-cio miesięczna suczka spaniela Mefinka. Chodzi z nami do lasu wraz ze swoją panią Marią codziennie o 18.00 od około miesiąca i jak to każda mała dziewczynka ma dużo energii, uwielbia biegać i polować na ptaki :-).
     Pomimo ciągłych zaczepek i zachęt ze strony Mefinki  do wspólnej zabawy, Lucky nadal pozostaje nie wzruszony. 
     Mam nadzieję że wkrótce się to zmieni, bo Myszka ma "te dni" i nie może z nami spacerować, a co tym idzie mała dziewczynka bardzo się nudzi, bo nie ma z kim biegać i zaczepia Szczęściarza coraz bardziej. 
    Popatrzcie zresztą sami - kto oprze się takiej ślicznotce  ;-]..........



środa, 25 września 2013


 Przypadkowe ocalenie .........

          Wczoraj, na wieczornym spacerze w lesie Lucky nagle zaczął szczekać na krzaki ;-) Bardzo mnie to zdziwiło, wiec podeszłam bliżej, aby to sprawdzić. W zaroślach, blisko ścieżki ujrzałam przerażonego psiaka. Był bardzo wyczerpany, zmarznięty, na pewno głodny i co bardzo dziwne z kagańcem, ale bez żadnej obroży czy smyczy. 
       Nie zastanawiając się zadzwoniłam pod numer alarmowy do schroniska "ciapkowo" w Gdyni, aby po niego przyjechali, gdyż robiło się już ciemno i coraz zimniej, a na dodatek zaczynał kropić deszcz. W schronisku przyjęli zgłoszenie i poprosili abym zaczekała jakieś 15-20 minut. Po około 35 minutach zrobiło się już zupełnie ciemno, a ze schroniska nikt się nie pojawił - zadzwoniłam jeszcze raz. Okazało się, że mają problem z kierowcą i trzeba jeszcze poczekać.
      Od razu podjęliśmy decyzję - nie czekamy tylko wieziemy psiaka sami do schroniska, bo jest już bardzo zimno, na dodatek w około nas zaczęły kręcić się lisy i zrobiły się bardzo natarczywe (nawet nie chcę myśleć co mogły by mu zrobić gdyby nas nie było). Po godzinie 20.00 byliśmy już w schronisku, a pieskiem się zaopiekowano.
      Dzwoniłam tam dzisiaj i dowiedziałam się, że piesek czuje się lepiej, choć jest przygnębiony. Niestety nie ma chipa dzięki któremu można by ustalić właściciela lub adres. Poniżej zamieszczam zdjęcia, niestety nie są najlepszej jakości bo były robione po ciemku. Jeśli ktoś rozpozna tego biednego pieska lub zna jego właściciela proszę to zgłosić do schroniska w Gdyni.
 Oto numer 58 622 25 52 


P.S.
Pieska znaleziono przy wejściu do lasu z ulicy Beniowskiego ( koło akademika szkoły morskiej)

sobota, 21 września 2013


Aaaaa teraz troszkę nauki..........


      Koniec wakacji oznacza też początek nauki. Więc i Lucky poszedł do szkoły ;-)
Niedługo minie rok jak powitaliśmy naszego Szczęściarza w domu i niestety dalej borykamy się z jego problemem w stosunku do nieznajomych psów. W internecie znalazłam fundację, która zajmuję się też szkoleniem psów. Zadzwoniłam i umówiłam nas na spotkanie. 
     Przyszły dwie panie i poszliśmy na długi spacer do lasu, aby spotkać inne pieski i zobaczyć reakcje Lucky'ego na nie. Oczywiście była taka sama ;-) czyli zęby i ujadanie. Po spacerze treserki dały mi kilka wskazówek jak wyprowadzać Szczęściarza., czego od niego wymagać i jak się zachowywać w takich nie miłych sytuacjach. 
     Niestety resocjalizacja mojego pupila będzie bardzo powolna, długa i nie wiadomo czy w ogóle osiągniemy cel. Lucky ma złe wspomnienia z przeszłości i  na spacerach wśród innych piesków czuje się bardzo nie pewnie, borni tego co najbardziej kocha, czyli mnie { ;-) } i swojego rewiru.
        Teraz chodzimy codziennie ćwiczyć, nauczyłam już go kilka podstawowych komend takich jak : siad, przychodzenie na zawołanie, zostań. Lucky jest baaardzo pilnym uczniem.



wtorek, 3 września 2013


Wakacje, wakacje, no i już po..........

     Ech....niestety wakacje 2013 to już przeszłość, ale można troszkę powspominać. Byliśmy kilka razy w moim rodzinnym miasteczku i mieszkanku, gdzie Lucky szybko się zadomowił, bo mieszkaliśmy tam sami.    Niestety jego agresywne zachowanie w stosunku do innych psów było jeszcze większe, ale myślę że to przez pobyt w obcym miejscu i co za tym idzie spadek pewności siebie. Na szczęście po kilku dniach sytuacja poprawiła się odrobinę i Lucky mógł swobodnie biegać po małym, ogrodzonym podwórku. 





    A po zakończonym dniu, wieczornym spacerku i kolacyjce czas na długi i spokojny sen na fotelu bujanym.......



niedziela, 18 sierpnia 2013


     Nowi znajomi.........

    Kilka dni temu na spacerze poznaliśmy dwa nowe pieski : jeden wielkości Szczęściarza o płowym kolorze sierści w wieku około 8 miesicy, też zabrany ze schroniska o imieniu Tost i drugi - mieszkaniec naszej ulicy - duży, kudłaty i bardzo milusi czarny Brysio. 

     Oczywiście zawarcie tych znajomości nie było łatwe!! Lucky jak zwykle przywitał nowe psy szczekając i próbując je ugryźć, ale nie podałam się bo pieski są bardzo miłe i spokojne. Po kilku minutach szarpania i szczekania Szczęściarz uspokoił się, zaczął normalnie spacerować, a w naszym trochę oddalonym miejscu nawet odważyłam się spuścić go ze smyczy. 
     Niestety przez następne 2-3 dni sytuacja  powtarza się, ale szczekanie trwa już krócej. Myślę, że za kilka dni Lucky przyzwyczai się do nowego towarzystwa i spacery znów będą przyjemnością.






    P.S. Jakiś czas temu wspominałam o problemie Lucky'ego z agresją do innych psów i jeszcze raz proszę o podpowiedzi jak się jej pozbyć.

środa, 14 sierpnia 2013


     Wybór karmy na znaczenie............


      Kilkanaście lat temu miałam ślicznego małego pieska i nie zwracałam wtedy uwagi na to co konkretnie je mój psiak - bo jadł wszystko to co my - nawet ziemniaki. Był tak karmiony odkąd się u nas pojawił, czyli od szczeniaka, a problemy z żołądkiem prawie się nie zdarzały. Ale czasy się zmieniły i teraz dla piesków są odpowiednie karmy. I Lucky właśnie takie musi dostawać.
      Ale dowiedziałam się tego dopiero po kilku tygodniach naszego wspólnego mieszkania. Na początku Szczęściarz dostawał "zwykłą" karmę z marketu mieszaną z domowym jedzeniem......po kilku dniach zauważyłam na spacerach, że trochę źle się załatwia, więc wycofałam z jego diety domowe jedzenie i przeszłam tylko na karmę suchą lub puszkową. Niestety ten sposób żywienia okazał się też zły, bo Lucky zaczął puszczać okropnie śmierdzące bąki. Doczytałam się z tyłu opakowania, że głównym składnikiem tych karm jest soja i to właśnie ona powoduje wzdęcia oraz luźne kupki u psiaków. 
   Zaczęłam więc szukać karmy w skład której wchodzi prawdziwe mięsko -( chociaż 60%  a nie 4% )- i która oczywiście będzie smakowała mojemu pupilkowi........
i tak poznałam Panią Madzie właścicielkę sklepu Lauda ze zdrową żywnością dla zwierzaków ( już wcześniej wspominałam o niej - chodzimy razem na spacerki do lasu). To Ona doradziła mi odpowiednie karmy. Ma w sklepie bardzo duży wybór i super ceny. Najbardziej do gustu Szczęściarzowi przypadło jedzonko w puszce o nazwie "CARNO"- różne smaki oraz sucha karma dla małych psów firmy Nutra gold .
Odkąd Lucky je te "pyszności" nie ma rzadnych problemów z brzuszkiem ;-) więc bardzo je polecam.




Ale od czasu do czasu patyczek z wiśni też nadaje się na małą przekąskę ........ ;-)



wtorek, 6 sierpnia 2013


  Gdy jest gorąco..........


    No i pomalutku doganiam obecny czas w naszej wspólnej historii ze Szczęściarzem. Teraz jesteśmy już na początku lata, gdy zaczęły się upały. Rankiem i w połowie dnia  spacery są bardzo krótkie ze względu na wysoką temperaturę, Lucky szybko się męczy i nie może daleko chodzić. Ale wieczorkiem, około godziny 19.00 w lesie jest już trochę chłodniej  i można pospacerować dłużej. zabieram też ze sobą butelkę z wodą i 2 małe miseczki, aby psiaki miały coś na ochłodę.

     Ale Lucky oprócz wody ma też swój własny sposób na ochłodzenie się.........
Gdy jest mu już bardzo gorąco szybko nas wyprzedza, znajduje miejsce, w którym jest mało liści a dużo piasku, wykopuje dołek - TAK, TAK KOPIE JEDNĄ ŁAPKĄ!!! -  i kładzie się w nim "na żabę" :-)

    Oto filmik który to potwierdza........



środa, 31 lipca 2013



Ale oprócz zabawy zdarzają się też problemy…………….


     Oto jeden z nich, z którym jak na razie nie mogę sobie poradzić. Otóż Lucky jest bardzo agresywny  w stosunku do innych piesków na spacerze. Nie mogę go spuścić ze smyczy, bo gdy tylko zauważy innego psa – nawet po drugiej stronie ulicy – od razu biegnie do niego z zębami. Bardzo się szarpie i szczeka, dopiero gdy pies zniknie za samochodami lub zakrętem uspokaja się.

     Pewnego dnia kupując karmę w sklepie dla zwierząt „LAUDA" bardzo miła właścicielka Pani Madzia usłyszawszy o tym problemie zaproponowała mam wspólne spacery do lasu z jej milusim pieskiem Myszką. Lucky na początku oczywiście bardzo szczekał i chciał ugryźć Myszkę, ale po około 10 minutach przestał zwracać na nią uwagę. Dołączył też do nas śliczny piesek o imieniu Jantar wraz ze swoją Panią, przy którym reakcja Szczęściarza była podobna. Od czasu do czasu nasza grupka liczy sobie nawet 5 piesków. Lucky  zaprzyjaźnił się z nimi i bardzo lubi nasze spacery, bo odbywają się one codziennie ( oprócz wyjazdów ) o godzinie 19.00. Niestety Szczęściarz nadal nie toleruje obcych psów na spacerach. Może ktoś miał podobny problem i udało się psiaka uspokoić, a spacery stały się przyjemnością. Proszę o podpowiedzi.




poniedziałek, 29 lipca 2013



Jeśli piesek się  nudzi………………..


     To zawsze w domu znajdzie się coś co można wykorzystać jako zabawkę, na przykład zbiorczy pusty karton po mleku, albo kartonik od przesyłki poleconej………..;-)




     Jak widać Lucky radzi sobie z nimi nie najgorzej, a właściwie to rozrywanie kartonów na strzępy stało się jego pasją – nie przepuści żadnego, musimy wręcz uważać  i pilnować pudeł, które chcemy zachować w całości, bo Szczęściarz je wykrada ;-) no i zostaje nich tylko kupka ścinków.

P.S.
w nadchodzący  weekend dołączę filmik jak Lucky kradnie kartonik (teraz mam ograniczony dostęp do netka)



sobota, 27 lipca 2013

A oto wypadek, który potwierdza trawność  w 100% z nadaniem imienia Lucky……….

   Zdarzyło się to w kwietniu, Lucky zadomowił się u nas na dobre i już  mamy unormowany czas wychodzenia na spacery ( trzy razy dziennie –rano, potem około godz. 15.00 i 21.00), ale tego wieczoru byliśmy z mężem w kinie i wróciłam późno – około godz. 23.00 Szczęściarz bardzo cieszył się z mojego powrotu i bardzo podekscytowany poszedł na spacer. W drodze powrotnej wjeżdżając już windą na 9 piętro odpięłam mu smycz, aby miał więcej swobody w wyrażaniu swej radości ;-)  i to niestety był BARDZO DUŻY BŁĄD!!!!!
   Lucky opierając się o moje udo przednią łapką wsunął lewą tylną łapę w szparę między podłogę a drzwi windy. Rozległ się niesamowicie żałosny skowyt, a winda natychmiast stanęła. Okazało się, że łapka Szczęściarza utknęła na dobre, nie było widać jej aż do kolana. Sąsiedzi z 8 pietra natychmiast usłyszeli „płacz” psiaka i moje wołanie o pomoc. Zawiadomili męża i on natychmiast zadzwonił po „pogotowie dźwigowe. Musieliśmy poczekać na nich około 30-45 minut. W tym czasie Lucky oparł mi mordkę o nogi i patrzył cierpiącym wzrokiem w oczy. Miałam już najgorsze myśli – bałam się, że łapka jest zmiażdżona i nie da się jej już wyleczyć, a przez to że Lucky ma już jedną brakującą łapkę trzeba będzie podjąć najgorszą decyzję w życiu…………
   Po 40 minutach przyjechał Pan, odblokował drzwi windy i uwolnił łapkę Szczęściarza!!! Lucky wyskoczył z windy jak oparzony i dość mocno kulejąc pobiegł piętro wyżej do domu. Nie pozwolił mi obejrzeć łapy, tylko zwinął się w kłębek pod łóżkiem i przespał kilka godzin. Rankiem około godz. 7.00 obudził mnie prosząc o spacer. Okazało się, że już prawie nie kuleje!!!! ;-) a na łapce jest tylko małe zadrapanie!!! Troszkę bał się wejść ponownie do windy, ale za pomocą małej zachęty (ciasteczek ;-} ) dał się skusić i wszystko wróciło do normy.  Jednak przy każdej „podróży” windą trzymam go jak najdalej od drzwi windy na bardzo krótkiej smyczy.

    Ta przygoda chyba potwierdza, że imię LUCKY jest bardzo dobrym wyborem. 



czwartek, 25 lipca 2013

już jest i co dalej.............

     Przez pierwszą noc Lucky bardzo tęsknił za swoją opiekunką, która często zabierała go ze schroniska do swojego domu na kilka dni. Chodził z kąta w kąt, popiskiwał i patrzył z utęsknieniem na drzwi.
     Ranek okazał się bardzo  przyjemny i wesoły, Lucky zaczął  zwiedzać mieszkanie i bawić się - już nie popiskiwał - chyba zaakceptował swoją nową rodzinkę. Z każdym dniem stawał się coraz weselszy i chodziliśmy na coraz dłuższe spacery, bo przez pobyt w schronisku troszkę podupadła mu kondycja fizyczna. Od byłej opiekunki dowiedziałam się też, że Lucky bardzo źle znosił schronisko, często miał biegunki, mało jadł i dlatego ona zabierała go często do siebie. Niestety to nie było dobre rozwiązanie ponieważ psiak boi się teraz porzucenia i nie mogłam go zostawić w domu. Bardzo piszczał pod drzwiami gdy tylko wychodziłam z domu, ale minęło to po jakimś miesiącu. Nie mogę go jednak zostawić samego pod sklepem, albo w obcym miejscu, lecz radzimy sobie z tym malutkim problem ;-) 
       Po tygodniu postanowiłam zabrać Luck'iego do psiego SPA. Byliśmy tam prawie dwie godziny. Szczęściarz został wykąpany i ostrzyżony. Teraz wygląda prześlicznie.


    I w tym momencie wydawać się mogło,że już nic przykrego go nie spotka, ale zdarzył się pewny( na szczęście niegroźny) wypadek, który opiszę za kilka dni.............    
ciąg dalszy historii...................


      Od razu chciałam dowiedzieć się co mu się przydarzyło, dlaczego nie ma łapki i dlaczego jest tak długo w schronisku? A więc zadzwoniłam i Pani wolontariuszka opiekująca się psiakiem opowiedziała mi o nim.....

I tu zaczyna się naprawdę smutna i zapierająca dech w piersiach historia :

     Otóż ktoś bez serca i sumienia przywiązał na sznurze do szyi psiaka ciężki kamień!!!! i wrzucił go do rzeki w Tczewie!!! Na szczęście ktoś inny usłyszał próby wydostania się zwierzaka na brzeg i mu pomógł. Niestety w schronisku okazało się, że kamień zmiażdżył lewą przednią łapkę i trzeba ją amputować. Piesek ma też leciutko ukruszony lewy kieł, bliznę na lewym uszku i udzie. Po rehabilitacji bardzo dobrze radzi sobie na trzech łapkach - biega, wchodzi po schodach, a nawet siusia jak pieskowi przystało ;-).
   Natomiast na pytanie : dlaczego jest w schronisku już ponad rok? dostałam odpowiedzieć :
Ludzie odwiedzający schronisko nie chcą dawać w prezencie dla dziecka psa bez łapki. Nie rozumiem jak można  tak myśleć?!!! Przecież pies to nie rzecz!!!

  Nie było się nad czym zastanawiać i następnego dnia Pani wolontariuszka przywiozła psa do nas do Gdyni ;-) Już od pierwszej chwili, po wyjściu z samochodu psiak przywitał nas merdającym  puszystym ogonkiem.

    Daliśmy mu imię LUCKY ............








środa, 24 lipca 2013

Witajcie na moim blogu........

Oto historia pieska bardzo skrzywdzonego przez ludzi, ale ze szczęśliwym zakończeniem. Po jej przeczytaniu na pewno uznacie,że imię Lucky jest bardzo trafione.


Wszystko zaczęło się prawie rok temu - na przełomie września i października. Moje dzieci bardzo chciały mieć psa. Po długich rozmyślaniach i  podjęciu decyzji "na TAK" zaczęliśmy szukać odpowiedniego szczeniaka dla naszej rodzinki. Ale po jakimś czasie stwierdziłam, że takie śliczne szczeniaczki zawsze bardzo szybko znajduję nowe domy, a w schroniskach jest dużo dorosłych psiaków, których nikt nie chce. W listopadzie trafiam na portalu "Tablica" na ogłoszenie o niechcianym  kudłatym piesku bez przedniej łapki, który czeka na kochającą rodzinę w schronisku w Tczewie już od ponad roku.







 ciąg dalszy nastąpi............